niedziela, 15 lutego 2015

Tux #7

Przerwa od zajęć kończy się, a ja mam do przedstawienia jedną z łap mojego znienawidzonego ukochanego pingwinka. 


Całości nie pokażę, bo mój telefon postanowił zrobić dwa dobre zdjęcia, a potem namiętnie rozmazywał resztę (akurat jak przeszłam do upamiętniania całości). Ehh, chyba czas na kupienie jakiejś lustrzanki żeby napierniczać zdjęcia w trybie auto ;p

W międzyczasie przekopałam stronę HAEDa i doszłam do wniosku, że zdecyduję się na dwa małe wzory. Milion wyliczeń później dowiedziałam się ile muszę wydać na cały kram, żeby mieć z czego i na czym hafcić. Kwota odrobinę zawrotna, więc czekam na lepszą okazję (np. urodziny) coby wycisnąć z mojego biednego narzeczonego jakiś tłusty kawałek tkaniny. A że nęci mnie len, więc to będzie len (Dublin 25ct w kilku kolorach, tak na start).