wtorek, 24 grudnia 2013

Kubuś Puchatek

Ostatnio nie miałam dużo czasu na robótkowanie. Wejściówki, piętrzące się stosy prania oraz nadchodzące święta nie nastrajały mnie do pracy. Jednak chciałam zrobić coś od siebie dla mojej najlepszej przyjaciółki. Jako że jest fanką Kubusia, zakupiłam odpowiedni zestaw ze wzorem i przystąpiłam do pracy. Zrobienie całego Puchatka zajęło mi tydzień rozpracowywania wzoru oraz trzy noce właściwej pracy. Prania i oprawiania nie liczę. Nie uprasowałam wzorku, z racji że jest malutki oraz bałam się że jeszcze na koniec go rozwalę o tej 3 w nocy. 
Kubuś Puchatek
wzór z zestawu DMC
tkanina Aida Zweigart 20ct
9 kolorów, mulina DMC
haftowany jedną nitką
backstitch jedną nitką
Tutaj już w antyramie :)
Mam nadzieję że mój prezent spodoba się, jako że to moja pierwsza "darowana" robótka. 

Obchodzącym święta pozostaje życzyć wesołych i udanych, a tym co udają że obchodzą - dobrego wypoczynku :)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Soda 321 - #1

Dawno nie odwiedzałam bloga, z racji nawału wejściówek. Jak widać - utknęłam na Tuxie. Mój postęp w nim jest tak mały, że wręcz niewidoczny :( Myślę że odrzuca mnie drobna tkanina oraz same szarości; wystarczy że szaro i ponuro za oknem.

Wieki temu zakupiłam zestaw (wzór, chińska "kanwa", chińskie nici, igła), który przez przypadek odnalazłam na forum jako wzór Soda 321. Zaczęłam dłubać jeszcze w wakacje, ale projekt poszedł w odstawkę z racji poprawki z biochemii we wrześniu. A potem naszło mnie na Tuxa... 

W każdym razie kanwa (nie śmiem nazwać tego tkaniną) z wyglądu przypomina 14ct, ale czy to jest czternastka - ciężko mi ocenić. Nitki są chińską "muliną", którą wspieram gdzieniegdzie zdobyczną Ariadną. 
Wzór


Mój postęp



Zdjęcie robiłam w sztucznym świetle, do tego bez lampy (rozmazywała jeszcze gorzej zdjęcie niż moja drżąca ręka). Zgięta kanwa z racji faktu, że haftuję w ręku. Na tamborku strasznie się to ściągało i ślizgało. Zapasu też nie ma, najwidoczniej Chińczycy zakładają baaardzo mały margines. 

Jeszcze nie wiem do czego mogłabym użyć tego (jak już skończę), gdyż nie przychodzi mi nic do głowy poza zbadaniem licznikiem Geigera (wiadomo co obejmuje chiński proces produkcyjny?). Nie wiem czy dałoby radę wsadzić to w jakąś ramkę, ale kto wie - może spróbuję. O ile skończę...

Na sam koniec muszę podziękować za komentarze i miłe przyjęcie :) Często odwiedzam Wasze blogi, a nie zawsze pozostawiam po sobie ślad ("co by tu napisać, żeby nie wyszło sztucznie.."). Postaram się bardziej wkręcić w blogowanie, ale czy się uda, zobaczymy :)

piątek, 4 października 2013

Tux #2

Na bocznym panelu widać postęp nad Tuxem. Przekroczyłam magiczną liczbę 10%. Jak dla mnie to dużo, ale pewnie wiele hafciarek robi tyle w ciągu jednego dnia. Żałuję, że nie mam więcej czasu na swoje hobby. A i nie zawsze się chce jak już jest trochę wolnego.

Oto postęp:

Drugie oko jest w trakcie tworzenia się. Muliny na dziobie będą dość żywe, co bardzo mi odpowiada. Za dużo szarości, powoli gubię się w odcieniach.  Żeby trochę bardziej uporządkować pracę postanowiłam sobie zrobić kartonowe zakładki, do których będę przyczepiać sobie pasma muliny. Dobrze oznakowane i podpisane nie powinny mi się tak mylić. Problem w tym, że dobry kawałek kartonika nie istnieje w moim domu, chyba że potnę tylną część bloku milimetrowego. No nic, na to się jeszcze znajdzie rada :)

czwartek, 26 września 2013

Prezent od Babci

Gdy byłam w domu podczas wakacji, zaczęłam "kolędowanie" po rodzinie i znajomych. Podczas odwiedzin u Babci mojego mężczyzny (w skrócie M.) pochwaliłam się swoją ostatnią pracą. Którą tu się nie pochwalę, bo wygląda okropnie (dla mnie). Moje nędzne próby dorobienia tła wyszły tak paskudnie, że aż szkoda gadać. 
W każdym razie Babcia popatrzyła na mnie z błyskiem w oku, po czym obdarowała mnie wielkim worem mulin. Oraz kilkoma gazetkami. Wszystkie materiały są starsze ode mnie o wiele lat. Muliny są firmy Ariadna oraz Odra. Poniżej kilka fotek posegregowanego dobra ;)








Większość motków jest cała. Parę mulin jest w postaci kłębka (nie widzę różnicy pomiędzy muliną w motku a tą w kłębku, wydają się rozdzielać tak samo i mają ten sam połysk). Jak przystało na starą mulinę - nie ma żadnych oznaczeń. 
Nie wiem co z tym fantem zrobić. Da to się jakoś wykorzystać? Albo sprawdzić co to za numeracja (czy te odcienie występują obecnie w Ariadnie). 
Do Tuxa potrzeba mi białej muliny, a tu jak widać cały pęk (plus mam jeszcze 3 pudełka po 24 motki, całkiem nie ruszone). Używam muliny DMC, gdyż taka tabela została mi podana do wzoru. Ale czy dałoby radę wykorzystać tą Ariadnę białą? Jak na mój rozum biały to biały, w każdej palecie powinien być taki sam ;)

Jakieś pomysły co z tym mogę począć?

piątek, 20 września 2013

Tux #1 - przygotowanie i pierwsze krzyżyki

Zakupy
Haftuję już trochę czasu, ale dopiero teraz postanowiłam się ujawnić z tą pasją (inne muszą poczekać w kolejce, ale także się tu zjawią). Ze skończonych projektów mam tylko dwa, z czego jeden daleko ode mnie. Drugim może pochwalę się innym razem, o ile w ogóle jest czym się chwalić. Jako że nie chciałam zaczynać tego bloga od "blablabla" czy "kim ja jestem" - zaczynam od zakupów :) 

Wertując liczne blogi o hafcie zdążyłam zauważyć, że liczne rzeczy pochodzą z Hobby Studio. Mail poszedł z uprzejmym zapytaniem o kawałek tkaniny Aidy oraz igły. Mieszkając w dużym mieście, jakim jest Szczecin, nie znalazłam miejsca gdzie mogłabym dostać Aidę Zweigart czy igły nr 28. A zjechałam spory kawałek okolicy, wszędzie pytając i jednocześnie zbierając info o dostępności mulin. Ale patrząc na ceny mulin, to pewnie następne zakupy będą też i je zawierać. O ile Ariadna jest tu tania, tak DMC jest koszmarem cenowym.
 
Zamówienie miało "iść" paczką zwykłą - jako że mi się nie spieszyło do krzyżykowania z racji zbliżającej się poprawki (ach te studia). Jednak po 4 dniach zaczęłam się niepokoić. W domu siedziałam non stop (zakupy i spacery zostawiam na wieczory), a tu ani listonosza ani awizo. Uznałam, że warto napisać do kogoś kto już robił zakupy, więc popełniłam maila do Chagi. Zestresowałam się po przeczytaniu, że zawsze paczka idzie 1-2 dni. A tu minęło 5 i nic! Mój mężczyzna nakłaniał mnie do pójścia na pocztę i wszczynania burdy, ale z racji że studia zawezwały do noszenia indeksów i innych mało ciekawych rzeczy - czas upłynął aż do wczoraj (dzień̉ roboczy 9 od wysłania). Kiedy to nagle w skrzynce znalazło się awizo - tyle że było to już awizo powtórne. Wściekła do granic możliwości chciałam już iść na pocztę i ich zwymyślać, że sobie w kulki lecą. Ale akurat ta poczta ma jakieś chore godziny otwarcia i było już za późno by tam dojść i odebrać tą nieszczęsną paczkę. Więc odebrałam ją dziś z samego rana. Tylko łypałam na panią w okienku, choć wiem że kobieta nic nie zawiniła. Najważniejsze że pudełko dotarło wraz z zawartością :)

Zamówiłam kawałek Aidy Zweigart 20ct koloru białego oraz wspomniane wcześniej igły nr 28. Najcieńsze w okolicy były nr 24, a 26 raz prawie udało mi się zdobyć. Prawie - bo pani w pasmanterii powiedziała z żalem że jednak ma puste pudełko. 

Tux
Moja druga połówka to wielki fan Linuxa. A maskotką jest wspomniany już Tux - pingwinek. Graficznie wygląda to tak:

Jak wyjdzie w krzyżykach to się przekonam w trakcie :) 
Wzór kupiłam na Etsy. Ma 15 kolorów i wydaje się być wierny względem obrazka. 

Pierwsze krzyżyki