piątek, 30 stycznia 2015

Tux #6

Dotarłam szczęśliwie do 70%. Jak widać, pominęłam efekt 60%. Ale wtedy były święta, ja krzyżykowałam bez swojego notesika i zanim się zorientowałam to było już 63-64%. Niestety, dzisiejszy dzień jest ponury, pada śnieg i zdjęcie w najlepszym świetle i po podrasowaniu w PS dalej wygląda okropnie. I jeszcze jak na domiar złego, po zdjęciu z tamborka tkanina nie chciała się za nic rozprostować. Sam pech :/




W międzyczasie dłubię jeszcze takie jedno maleństwo, co ma być prezentem na Dzień Matki. Byłam szczerze przekonana, że z moim tempem (oraz ilością zajęć), zejdzie mi długo i pewnie nie wyrobię się. Ale hafci się szybko (są duże bloki kolorów). Biorąc pod uwagę, że zaczęłam 1,5 tygodnia temu a mam już jakąś 1/3 samo świadczy o sobie :) Jako że wzorek jest niewielki, to wielki pokaz będzie po ukończeniu. Nie muszę się martwić o to, że prezent "przecieknie", jako że moja mama nie jest użytkowniczką internetów. 

I ostatnia rzecz - miałam w planach Space Traveler (HAED), lecz w momencie gdy już kończę Tuxa, wzór całkiem nie podoba mi się. Po ostatnim sezonie Doctora Who obrzydł mi i wzór, i serial. Mam kilka innych wzorów z HAEDa na oku, ale póki co chcę spiąć się z Tuxem i w końcu go ukończyć. A potem zobaczy się ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz